» Trudny wyjazd. Chelsea - Tottenham.
-
Pora na zwycięstwo. Fuhlam - Tottenham.
-
Liga Europy - 1/8 finału. Tottenham - AZ Alkmaar
-
Nie jesteśmy faworytem. Tottenham - Bournemouth.
- zobacz więcej wiadomości

O tym, że Stamford Bridge nie leży Tottenhamowi wiemy bardzo dobrze. Na ostatnich 37 meczów na tym stadionie udało się wygrać tylko raz, zremisować 12 razy a przegranych spotkań było aż 24. Ten mecz na pewno da choć po części odpowiedź, w którym miejscu jest drużyna Antonio Conte. The Blues dokonali przed sezonem kilku ciekawych transferów. Ściągnięto m.in. Kalidou Koulibaly'ego z Napoli, Sterlinga z Manchesteru City czy Marka Cucurelle z Brighton. W swoim pierwszym meczu w sezonie Chelsea zaprezentowała się średnio. Co prawda wygrała ale 1:0 z Evertonem po karnym do wielkich wyników zaliczyć nie można. Zarówno w opinii ekspertów jak i bukmacherów mecz powinien być wyrównany. Kibice The Spurs liczą jednak, że tym razem szala przechyli się na ich korzyść.
Jedynym kontuzjowanym zawodnikiem w zespole Thomasa Tuchela jest Mateo Kovacić. Niemiecki menedżer ma zatem praktycznie cały skład do wyboru przed pojedynkiem z Tottenhamem. Kalidou Koulibaly został zmieniony w drugiej połowie starcia z Evertonem z powodu skurczu, ale wszystko wskazuje na to, że niedzielny mecz rozpocznie od pierwszej minuty. Nieobecny jest jeszcze Marcos Alonso, który finalizuje transfer do Barcelony i nie jest brany pod uwagę przy ustalaniu składu.
Oliver Skipp to jedyny nieobecny w kadrze Antonio Conte. Clement Lenglet, pomimo kontuzji pachwiny, powinien rozpocząć mecz na ławce rezerwowych, podobnie, jak Richarlison, który powraca do składu po zawieszeniu. Były gracz Evertonu najprawdopodobniej dostanie szansę debiutu w drugiej części gry. Wszystko wskazuje na to, że włoski taktyk zdecyduje się na takie samo zestawienie, co w pierwszej kolejce z Southampton.
Transmisja: Viaplay
Start: 17:30
Sędzia: Anthony Taylor
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać komentarze
Ruskimy jest taki problem że jak im sędzia sypie prezentami jak magik gołębiami z kapelusza to wtedy jest wszystko Ok. A teraz wielki płacz. Żadna z sytuacji nie mała bezpośredniego wpływu na strzelonego gola. Faul na Kaiu był 2 min przed, a za ciągnięciu za włosy sędzia postanowił puścić grę dalej i zdobyliśmy bramkę po kolejny rożnym. Nas wiele razy bardziej jebali i nie było takiej sraczki i płaczu medialnego. Teraz do końca sezonu będą narzekać jak zostali oszukani.

Taylor z arbitrze to dawniej zawsze była wpjerdol, ostatnio łaskawy jest dla nas. Obydwie bramki dla nas jak by się uparł to by skasować trzeba było. A ruskie kurvvy, to co mogli to zjebbali jak talala, Haverts to chyba 2 setki nawet. Punkt smaczny, ale na serio, to trochę obciach, że z tymi psami ruskimi ni potrafimy wygrać swoimi umiejętnościami, tylko musi nam przyfarcić. Mamy w drużynie tyle jakości teraz, a gramy tak jakoś bez ryzyka, polotu. Liverpool dziś zremisował z Palace, no ale zobaczcie skróty, oni grają w piłkę, akcja, akcja, akcja. A my to na wysokim nerwie wszystko. Ja to tych trudnych meczy nie mogę oglądać normalnie, a przyznam się że ostatnie NLD specjalnie opuściłem...

Najważniejsze że Romeo się upiekło i choć wszyscy lubimy takich charakternych walczaków to Argentyńczyk już któryś raz przekracza granicę i jeśli nie przystopuje to tylko kwestią czasu wydaję się kiedy w trakcie meczu osłabi drużynę czerwienią.

@kiriak
Ok, ja po prostu widzę to jako niesportowe zachowanie. Kwestie formalne rozumiem ale jednak po sportowemu (ale i mam wrażenie wg zasad) powalenie piłkarza (niezależnie od okoliczności) ciągnąc go za włosy to jednak przekroczenie wszelkich granic faulu niesportowego, wydaję mi się czymś dużo gorszym on adekwatnego skutku przy ciągnięciu za rękę, koszulkę itp. To drugie żółta (przy adekwatnej sytuacji Romeo-Cucurella), ta pierwsza moim zdaniem czerwień, jako nadmierna agresja. Nie chodzi o zrobienie krzywdy ale o rodzaj tej agresji. Ale oczywiście to moje odczucie, chętnie bym to zweryfikował w konkretnych przepisach, ciekawy jestem opinii sędziów na bazie konkretnych, brytyjskich reguł.
Ale to i tak szczegół bo najważniejsze że powinien być odgwizdany faul, tak czy tak, kolor kartki to rzecz w tym miejscu nieco drugorzędna. Najważniejsze że ostatnia akcja wyglądałaby inaczej....
Takie coś znalazłem:
On the hair pull for the 2nd goal:
NO RULE against pulling hair. That means it wasn’t a foul.
It COULD (and should) have been deemed violent conduct. Meaning as Romero gets a red card but the corner is still played.
Romero had no effect on the goal = same result.

@ stafik
Zgadza się. Ja specjalnie nie pisałem w ogóle o odbiorze Benty przed bramką na 1-1 bo uważam, że sędzia zobaczył na żywo to co my na trzeciej, zwolnionej powtórce czyli że Urugwajczyk dziubnął piłkę i zrobił ułamki sekund ale jednak przed kontaktem z przeciwnikiem. Natomiast co do fryzjerskich usług jakie Romeo zafundował Hiszpanowi z czelsi to choć po kibicowsku się cieszę z decyzji sędziego i końcowych wydarzeń to tak po sportowemu i po ludzku: czerwień. Gdyby sytuacja była odwrotna (trzeba by tylko zapuścić z owłosieniem któregoś z naszych) to byśmy nie pisali o niesmaku tylko słusznie krzyczelibyśmy, że skandal w biały dzień z paroma bluzgami po drodze. Ale nie mam z tego powodu zamiaru umniejszać tego punktu. Była walka do końca, nieustępliwość, zaangażowanie i choć mam dużo wontów do gry to za te wolicjonalne cechy jestem dumny i bije brawo. A pomyłki sędziowskie z reguły się rozkładają. Teraz trzeba udowodniać co mecz, że dobrą grą, umiejętnościami i formą też potrafimy zdobywać punkty bo sama walka nie zawsze wystarczy.
Rozkładając to na czynniki pierwsze to przy naszej bramce był dym o sytuacje z wślizgiem Benty na Havertzie. No i cóż omijając, że później akcja została "zresetowana" przez Chelsea i to z 2 razy to Benta w piłkę najpierw trafił, co doskonale pokazują powtórki od boku gdzie widzimy też jaką perspektywę miał sam Taylor.
Tu pomimo całego krzyku jestem pewnym, że jeśli z tego by padła bezpośrednio bramka to by tego gola utrzymano.
Co do spalonego Ricziego to mimo wszystko też bym bramkę utrzymał. W sekwencji oddawania strzału przez Emila nie robił żadnego ruchu, stał w miejscu i tu raczej jedyny który absorbował Mendyego był Koulibaly. Strzał poszedł po długim gdy Riczi stał bliżej słupka krótkiego.
Tu oczywiście kwestia interpretacji przepisów i w innym meczu te samo zdarzenie mogło by się skończyć anulowaniem bramki. Kontrowersja by była w obie strony.
Analogicznie można się zastanawiać czy przy bramce z rożnego Chelsea taki Sterling stojący na linii strzału Koulibalyego nie przeszkadzał Llorisowi w interwencji - tu jednak finalnie o spalonym nie było mowy, bo Sess łamał linie.
Co do drugiej bramki, no to padła jak najbardziej prawidłowo, ale rzeczywiście Chelsea może czuć niesmak, bo jest to konsekwencja nie odgwizdania faulu przy rożnym chwile wcześniej. Tu sam się dziwie Taylorowi, że nie gwizdnął w pierwszym tempie, bo stał na wprost szarpaniny i tu nie ma wytłumaczenia.
Na Varze sprawdzali czy to kwalifikuje się na czerwień, ale skoro się nie kwalifikowało to już nic nie dało się wtedy podyktować wolnego. Trzeba powiedzieć, że przepisy i pomroczność Taylora doprowadziły do sytuacji, że wykonaliśmy kolejnego cornera i dla nas szczęśliwie, dla Chelsea pechowo - wpadło.
Generalnie to tak na prawdę "mały" błąd, ale finalnie mający bardzo duże konsekwencje dla Chelsea. Brzydkie zachowanie Romero, ale trzeba powiedzieć, że razem się tam przepychali i łapali za koszulki, co oczywiście go nie usprawiedliwia.
2 mecze ligowe i dwa razy za jego wybryki mu się upiekło, co nie jest raczej powodem do dumy, bo z Soto przy wyniku 4-1 wjechał w typa sankami od tyłu tak jakby chciał mu skończyć karierę, a tu ciągnie w chamski sposób rywala za włosy.
Jego gorąca głowa nie raz będzie problemem i raczej nic z tym nie zrobimy.
Oczywiście, że z gry to było inaczej, ale w sieci był remis. Zawsze decyzję sędziów wychodzą na zero i za niedługo my będziemy mieli taki mecz. Grunt, że nie schowaliśmy jaj do dupy i była gra do końca. Remis na wyjeździe a u nas ich rozwalimy. Też ich najbardziej nie lubię w lidze. Smuteczek Jamesa i Rudzkiego bezcenny




>>nnaderowy napisał:
>>ziś byłem kompletnie wyautowany z internetów i telewizjów i innych mediów, stąd kilka pytań.<br />
Wynik słuszny czy nie?<br />
Richarlison pożyteczny czy nie?<br />
Tuchel k*rwa czy nie?
Tak zupełnie szczerze, już na spokojnie to bym odpowiedział, że wynik duuuuużo lepszy od gry, ten remis to nasz spory sukces, tak w ogóle a szczególnie biorąc pod uwagę przebieg meczu.
Każdy pewnie będzie to inaczej widział ale co do "słuszności" wyniku to mimo mojego Totkowego serca muszę przyznać, że obiektywnie patrząc mam problem (mniejszy) zarówno z prawidłowością naszej pierwszej bramy (jak dla mnie Richarlison znacząco utrudniał bramkarzowi przy strzale Hojbjerga i tam mógł być odgwizdany spalony) jak i mam problem (większy) przy naszej drugiej bo wcześniej zdecydowanie powinien być faul na Cucurelli gdy Romero go uczesał... Ale jest jak jest, pewnie jeszcze zdarzy się nam gdy my się będziemy wściekać na decyzję sędziów więc póki co cieszmy się ale trzeba grać lepiej bo mieliśmy furę szczęścia.
Richarlison zaskakująco jak dla mnie pożyteczny, podobało mi się z jaką energią i nastawieniem pojawił się na boisku, zrobił dużo wiatru, od jego wejścia zaczęła się lepsza nasza gra choć tu wpływ miała też pewnie zmiana ustawienia jaka się zadziała wraz z jego wejściem.
A na trzecie pytanie to sobię daruję, to raczej kwestia emocji ale jak dla mnie, obiektywnie rzecz biorąc to obaj trenerzy nawzajem się prowokowali, pod względem emocji jak dla mnie znacznie więcej się działo poza boiskiem niż na nim, bo na boisku przez prawie 70 min grała niemal tylko jedna ekipa.
I tak na koniec jak akurat lubię takie spięcia, one dają inny poziom, widać wtedy że to prawdziwe DERBY w angielskim wydaniu, i nawet gdy Niemiec z Włochem się spikną to się im ten klimat najwyraźniej udziela

15 - Only Liverpool (19) have picked up more points from losing positions in the Premier League than Tottenham since Antonio Conte's first game in charge in November (15). Character.
No właśnie trzeba to podkreślić, ledwo 2 mecze za nami, a my już 3 razy odrabiamy wynik. Z jednej strony można chwalić za charakter i wole walki, ale pomijając obraz samych tych spotkań to bramki wpadały za łatwo gdzie indywidualnie można poszczególnym jednostką sporo zarzucić.

Nie no druga połowa już tak źle nie wyglądała, bo nie mieli siły tak pressować. Mieli 2 patelnie Havertza i Sterlinga, ale i my mieliśmy Kane'a.
Bramka z Chelsea stracona klasycznie po rożnym, ale o dziwo tym razem i my strzelamy. Tu trzeba się na moment zatrzymać, bo rożne bił w końcówce Perisić i to jest jakaś kolosalna różnica jak podchodzi do nich Son. Co stały fragment to pojawiało się zagrożenie. Co nam po tym trenerze stałych fragmentów jak będzie je bił Son do nikogo. W pierwszej połowie jak mieliśmy wolnego i wrzucił w trybune to aż facepalm.
Przy drugiej bramce to jakieś nieporozumienie co zrobił Dier, bo on wyszedł do pomocy i jednym podaniem zrobiło się 1vs2, co było jakimś kuriozalym widokiem


























granie z Chelsea to dla Tottenhamu koszmar. Dwie wygrane na 50 lat na ich stadionie to coś więcej niż tylko statystyka, to jakaś klątwa
Wybitnie nam nie siedzą spotkania z nimi, czy są dobrzy, czy są źli, czy by grali teraz w 3 lidze to gdy mają przed sobą Tottenham dzieją się rzeczy niezrozumiałe.
Pragmatycznie jeden punkt będzie niesamowicie cieszył, ale z drugiej strony lepszej okazji na przełamanie z nimi może nie być. Chelsea to chyba taki trochę plac budowy, przy czym Tuchel sam nie wie co chce budować i może przy tym zamieszaniu uda się coś ugrać zanim nasprowadzają kolejnych graczy.
Jeśli sezon ma jakieś małe punkty zwrotne które składają się finalnie na coś większego to wygranie z Chelsea czymś takim zdecydowanie jest.
Widać, że dla Conte to bardzo ważny mecz który ma mu dać odpowiedź gdzie jesteśmy w porównaniu z ostatnimi potyczkami z Tuchelem. Ostatnie spotkania to dość sroga deklasacja więc pole do poprawy mamy ogromne.