» Powrót do przeszłości: Tottenham 9:1 Wigan
-
1/2 EFL CUP. Liverpool - Tottenham.
-
Czy wygramy jakiś mecz? Brentford - Tottenham.
-
Liga Europy - 8 kolejka. Tottenham - IF Elfsborg.
- zobacz więcej wiadomości

Jedna z najwyższych wygranych w historii Tottenhamu miała miejsce 9 lat temu. Sięgnijmy pamięcią do sezonu 2009/10, kiedy to Spurs pokonali Wigan 9:1, choć po jednej bramce w pierwszej połowie, nic nie wskazywało na taki pogrom.
22 listopada 2009. Na White Hart Lane z 14 punktami na koncie przyjeżdża Wigan, prowadzone wówczas przez Roberto Martineza. Drużyna grająca mocno w kratkę, nieustabilizowana, bowiem od sierpnia zdążyli zebrać oklep 0-5 od Manchesteru United przed własną publicznością, czy pojechać na mecz z Arsenalem lub Portsmouth i wrócić z wynikiem 4-0 w plecy. Nie, żeby ujmować The Latics, bo przecież wygrali między innymi z Chelsea, która pół roku później została mistrzem, ale nikt nie spodziewał się tak miernej defensywy Wigan tamtego dnia.
Tottenham stawiany był w roli faworyta. Od samego początku sezonu podopieczni Harry'ego Redknappa radzili sobie bardzo dobrze i utrzymywali miejsce w czołówce. Anglik poukładał szatnię, w której nie było już Darrena Benta, Didiera Zokory czy Gilberto, a w ich miejsce pojawili się Peter Crouch ściągnięty z Portsmouth i Niko Kranjcar, który był jedną z bardziej wyróżniających się postaci w następnych sezonach.
White Hart Lane, a nawet całe Premier League widziało wiele pięknych meczów, w którym padało przynajmniej 10 goli, ale ten mecz został szczególnie zapamiętany przez kibiców. Mimo, że cała drużyna Kogutów zagrała oszałamiająco, to nagłówki gazet następnego dnia należały do Jermaina Defoe. Reprezentant Anglii stał się trzecim graczem w historii Premier League, który strzelił 5 goli w jednym meczu.
To była największa wygrana Spurs od 32 lat i byłaby jeszcze bardziej imponująca, gdyby nie liczne interwencje bramkarza Wigan, Chrisa Kirklanda. Świat nie widział czegoś podobnego od czasu Andrew Cole'a, który również zanotował pięć trafień w wygranym przez Manchester United meczu z Ipswich w 1995 roku. Pierwsze trzy gole Defoe w siedmiominutowym odstępie, były drugim najszybszym hat-trickiem w angielskiej ekstraklasie. Jak się później okazało Anglik wykręcił kolejny rekord. Defoe został pierwszym zawodnikiem, który strzelił pięć goli w jednej połowie. Nie-by-wa-łe.
Worek z bramkami w 9. minucie otworzył Peter Crouch. Napastnik Spurs świetnie zamknął dośrodkowanie Aarona Lennona, które minęło po drodze Titusa Bramble'a. Potem Kirkland kilkukrotnie bronił swoją drużynę w opałach, gdy strzały na bramkę oddawali Aaron Lennon, Tom Huddlestone, czy ponownie Peter Crouch. Groźnie było również po drugiej stronie boiska, gdy uderzał Charles N'Zogbia, jednak piłka po jego strzale odbiła się od poprzeczki.
Pierwsza część spotkania zakończyła się wynikiem 1:0. Harry Redknapp swoim podopiecznym w szatni miał powiedzieć, że stać ich na więcej, że są w stanie pokonać rywala, tylko trzeba jeszcze więcej zaangażowania. Nic nie wskazywało, że w ciągu kolejnych 45. minut zobaczymy coś takiego.
Wystarczyło 6 minut, by gospodarze podwyższyli. Jermain Defoe urwał się obrońcy i z trudnej pozycji oddał celny strzał, a defensywa przyjezdnych kompletnie się posypała. Napastnik Spurs w ciągu kolejnych sześciu minut zdobył jeszcze dwa gole. Hat-trick w 7 minut. Całe White Hart Lane oszalało. Co najlepsze, to nie była nawet połowa zdobytych bramek w tym meczu.
W międzyczasie mieliśmy mały skandal. W 57. minucie Hugo Rodallega wrzucił piłkę w pole karne do niepilnowanego Scharnera, a ten z bliskiej odległości uderzył na bramkę Gomesa, nie zostawiając mu najmniejszych szans, a goście uwierzyli, że z Londynu można wywieść punkty. Nie byłoby nic w tym szczególnego gdyby nie fakt, że napastnik przed oddaniem strzału przyjął piłkę ręką, podobnie jak Thierry Henry w meczu przeciwko Irlandii. Ani sędzia główny, ani boczny przekroczenia przepisów nie zauważyli, a sam zawodnik świętował, jakby nic się nie stało.
- To była ręka, tak samo rażąca, jak ta Thierry'ego Henry'ego - powiedział Redknapp. - Spokojnie mógł przyjąć piłkę ciałem, a nie zrobił tego. Nie mogę uwierzyć, że sędzia tego nie zauważył.
Piłkarze Tottenhamu wcale się nie zrazili i dalej grali tak, jakby byli na treningu. W 64. minucie Lennon w końcu sam wpisał się na listę strzelców, a Defoe wyprowadził kolejne ciosy w 69. i 87. minucie.
Prawdziwą ozdobą tego spotkania był jednak gol Davida Bentleya zaledwie minutę po szóstej bramce Spurs. Były gracz Blackburn potężnie kropnął z rzutu wolnego z okolic trzydziestego metra, lecz piłka odbiła się od poprzeczki. Koguty miały jednak wiele szczęścia tego dnia i futbolówka po odbiciu się od górnej części bramki uderzyła w plecy bramkarza, a następnie wpadła do bramki.
To nie był jeszcze koniec. Trzecia minuta doliczonego czasu, w pole karne wbiega Niko Kranjcar i automatycznie dostaje podanie od kolegi. Chorwat mocno uderzył zaraz po przyjęciu, a ta odbija się od poprzeczki i znajduje miejsce w siatce.
Dziewięc, DZIEWIĘĆ do jednego! Coś zupełnie niesamowitego. Takie mecze nie zdarzają się codziennie, no bo jeśli weźmiemy pod lupę historię Premier League, to 9 bramek poza Tottenhamem strzelił jeszcze wspomniany wcześniej Manchetser United. A dalej? Newcastle 8-0 Sheffield Wednesday 1999, Chelsea 8-0 Wigan 2010, Southampton 8-0 Sunderland 2008. Sami widzicie, historia napisana na kartach angielskiej piłki będzie trwała przez wieki.
Swoją drogą jak zapewne część z Was pamięta, sezon ten był jednym z przełomowych, w którym udało zająć się miejsce w czołowej czwórce, a następnie zaliczyć dość dobry udział w Lidze Mistrzów, w której pokonaliśmy Inter Mediolan (więcej TUTAJ) i awansować do fazy pucharowej, w której awansowaliśmy po dwumeczu z Milanem, by ostatecznie odpaść po meczach z Realem Madryt.
Skrót spotkania znajdziecie TUTAJ.
TOTTENHAM 9:1 WIGAN
9' Crouch, 51' 54' 58' 69' 87' Defoe, 64' Lennon, 88' Bentley, 90'+3 Kranjcar - 57' Scharner
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać komentarze

ALderwiereld leci na sprzedaż chce 150k a my ze względu na słynne ,,wage structure” gdzie najlepszy napastnik świata dostaje 100k nie możemy na to pozwolić. Przywitajcie błędy Sancheza co tydzień bo nie ma kto ich juz naprawiać.


Carrasco do Chin za 30mln, a tak się wielu nad nim zachwycało, że marzy nam się






>>Szary napisał:
>>Coi ja czytam. Latem 2017 ponoć było info że Zuckerberg chciał wykupić Tottenham.Jebany Lewis chciał 2 miliardy. ***** a jeszcze pare lat temu chciał miliard który Zuckerberg teraz proponował. Kupił klub za jakieś grosze a teraz 2 miliardów chce. Pazera
Bo on dobrze kombinuje,klub miliard,stadion drugi miliard i jeb,wyszedłby na tym

Coi ja czytam. Latem 2017 ponoć było info że Zuckerberg chciał wykupić Tottenham.Jebany Lewis chciał 2 miliardy. ***** a jeszcze pare lat temu chciał miliard który Zuckerberg teraz proponował. Kupił klub za jakieś grosze a teraz 2 miliardów chce. Pazera

Ja nic nie sugeruje, masz prawo mieć swoje zdanie i je tu przedstawiać. Ja się z tego wręcz cieszę, bo strona żyje, a dużo przyjemniej wchodzić na tottenham24 i widzieć komentarze 50+ niż 0.
Po prostu zastanów się, jak to możliwe że pierwszy w historii ćwierćfinał euro, z rzekomo słabym składem i słabym trenerem odbierasz jako zły wynik.
Moim zdaniem, jeżeli wyzywasz kogoś od pijaków, leni, pajaców etc to powinieneś mieć to podparte konkretami. I tyle, temat uważam za skończony, bo się najwyraźniej nie dogadamy.

Former @FulhamFC player Leroy Rosenior on @RyanSessegnon: "I think that a deal has been done for Ryan. It's a Premier League side with strong rumours of Tottenham. He stays at Fulham before moving in the summer. His future is already mapped out." #THFC
Destroya, jak szklanka jest w połowie pełna, to druga połowa jest pusta, ja tak to widzę, patrzę na fakty, nie na to że kogoś nie lubię.
Z jednej strony piszesz o pozorantach i co to Mane z nami nie zrobi, z drugiej mówisz że inny trener by nas do finału doprowadził. To o co chodzi, trener zły, piłkarze, czy wszyscy? Bo jak zły trener źli piłkarze, a zrobiliśmy ćwierćfinał, to jak to wyjaśnić?
Albo inaczej, jaki trener by nas doprowadził do finału i jakim składem, Twoim zdaniem powinniśmy grać? Kto za tego żenującego Twoim zdaniem Pazdana? Twoja wypowiedź ma taki brak logiki w sobie, że aż nie wiem od tego zacząć. Z Twoich komentarzy pod tym postem wynika, że:
*mamy słaby skład
*mamy słabego trenera
*cała ta banda to pozoranci
*Peszko chlejus, Lewy leń, Grosik kabareciarz, Pazdan słaby, Jędrzejczyk słaby, Cionek chu*owy
*ćwierćfinał to słaby wynik
*z lepszym taktykiem bylibyśmy w finale Euro a może i wygrali.
Widzisz błąd logiczny? Coś, gdzieś?
Komornik nikt nie odbiera Bońkowi osiągnięć, które na tą chwilę ma dużo większe niż Lewy, dzieli ich piłkarska epoka można powiedzieć, dlatego porównywanie ich pod kątem czysto piłkarskim nie ma sensu, a na porównywanie osiągów proponuję czekać na koniec kariery Lewego, bo Real zgłupieje, weźmie go w lecie i w dwa sezony może wygrać wszystko.
O 2012 chcę zapomnieć, Smuda Lato - to była parodia i oni rzeczywiście zasługiwali na biczowanie przez cały naród.
Boniek z Nawałką naprawili błędy poprzedników, poprawili PR i dorzucili przy okazji wynik. Nie jesteśmy hegemonem, żeby koło czegoś takiego przejść obojętnie.
Bońka szanuję bardzo tak jako zawodnika jak i człowieka i prezesa. Po tych bucach Listkiewiczu i Lato ocieplił baaardzo wizerunek PZPN.
Odchodząc już od tematu kadry, mega fajna inicjatywa to weszlo.fm, weszlo od zawsze robilo fajną robotę, a teraz nawet komentowania o eklasie chce się słuchać. Na początku jak ruszyli oglądałem Wisłę Płock, z nowym bramkarzem, jakiś Dahne z Niemiec parodysta pierwsza klasa - jak cisnęli po nim to siedziałem z bananem na ryju 90minut, mimo że mecz okropny.



Leciało w nsporcie?
Właśnie oglądam Bayern-Real, wcześniej obejrzałem sobie też Live-United i jak tak widzę Gerrarda na ławce to tak zamarzył mi się Skoti Parker w roli trenera drugiego zespołu. Kto wie może znalazłoby się też miejsce dla Masona.




Nie wiem, dla mnie sprawa prosta Boniek puchar europy ma? Ma. Sukcesy z reprezentacją ma? Ma.A Lewandowski co ma? Pare razy Bundeslige i 4 miejsce w Złotej Piłce. Niektórych to boli (nie mówie że ciebie) że rudy i coś osiągnął w życiu. Że ma kontakty i każdy w europie w świecie piłki się z nim liczy.
2012 to w ogóle ***** kompromitacja. Z naj****owszej grupy w dziejach świata nie wyjść to trzeba być nie wiem kim.
Wyjście z grupy samo w sobie nie jest sukcesem tylko ich jebanym psim obowiązkiem. Powiedzmy że 1/4 to jakiś tam sukces jest.
Co mnie wkurwia że Borek tak to podkreśla ten ćwierćfinał że dla każdego naszego przeciwnika to jest ***** taki prestiż z nami grać że się spuści zaraz. A ja wątpie żeby ktoś klto gra z Walią się podniecał że to półfinalista medalista. 1/4 żaden prestiż.
Ranking jest zjebany jak byłeś koło 70 miejsca. Jak jesteś na 7 to ranking jest super. On jest przekłamany. Jak kiedyś ludzie patrząc na ranking zastanawiali się co wysoko robi Belgia tak teraz myślą o Polsce. A Liga Narodów zweryfikuje jak my będzxiemy grać z najlepszymi.Spierdolimy się do drugiej grupy z hukiem.Tak naprawdę policzyć poważnych przeciwników podczas kadencji Nawałki to 1. Dwa razy Niemcy, w eliminacjach i na euro 2016. I raz jakimiś rezerwami towarzysko na nas wyszli i to nie daliśmy rady ich pokonać.
A ja z kolei nigdy nie porównuję Bońka do Lewandowskiego, ani Messiego do Maradony czy Bóg wie co jeszcze, tak jak nie porównuje się komputerów z lat 70 do dzisiejszych, albo samochodów. Można się pozachwycać, można z sentymentem spojrzeć, ale nie da się jota w jotę odwzorować warunków szkolenia, wiedzy o odżywianiu, metod treningowych, specyfiki piłki nożnej etc etc. Nie wiesz czy Lewy bez fit schabowych w latach 70 by się liczył, ale nie wiesz też czy Boniek w dzisiejszych czasach dbałby o dietę i profesjonalizm, tak jak tego wymaga dzisiejsza piłka. Skończmy jechać na tych dawnych czasach, bo ja tego nie pamiętam, podejrzewam, że Ty też znasz z opowieści i filmików, było 3 miejsce, super, było minęło, spójrzmy co się działo dalej:
Euro: 76,80,84,88,92,96,00,04 - brak kwalifikacji
8 wstyd
12 wstyd podwójny bo u siebie
16 odpadnięcie po karnych z późniejszym wygranym, jaki on by nie był. A przede wszystkim wyjście z grupy pierwszy raz w historii, a jeszcze jeden mecz po grupie też wygrany, choćby dlatego jest to historyczny wynik i to nie jest kwestia dyskusji tylko taki jest suchy fakt.
Świat: 90, 94, 98, 10 - brak kwalifikacji
78 miejsce 5-8
82 miejsce 3(nie wiem dlaczego tak niedoceniane)
86 miejsce 9-16
02 miejsce 25-32
06 miejsce 17-24
Wzięte z wiki
Powiedzieć, że rzadko gramy na euro i mundialu z rzędu to nic nie powiedzieć, w całej historii to zdarzyło się raz z dwoma różnymi trenerami i zakończyło dwoma kompromitacjami.
Jeszcze przed początkiem mundialu można mówić, że wynik jest historyczny, bo grać na dwóch imprezach z rzędu i na jednej dojść do ćwierćfinału - to też nam się nigdy nie przytrafiło. Dlatego będę bronił tej reprezentacji rękami i nogami, nawet jak przegrają po 5-0 trzy mecze grupowe - ćwierćfinału Euro już nam nikt nie zabierze.
To, że Lewy nie ładował bramek, no karma, jakby władował 10 i nie wyszlibyśmy z grupy to i tak by była gadanina że co z tego, że strzela jak nie idzie to w parze z wynikiem.
To gadanie ekspertów o tym że celowo odciągał itd no bzdura wierutna, każdy kto ma głowę na karku o tym wie. Był zajechany sezonem i nie trafił na imprezę z formą, podobnie jak nie trafiło kilku innych gości z innych krajów, jak choćby Ronaldo, który też nie błyszczał. Ale nie da się też ukryć, że siłą rzeczy Lewy samą obecnością na boisku zapala obrońcy przeciwnika lampkę, a ten nawet przy głupim stałym fragmencie te pół kroku bliżej Lewego podświadomie się ustawi, co na pewno reszcie naszej drużyny sprawy nie utrudnia.
Co do rankingu, to nie jest on żadnym osiągnięciem, bo jest po prostu głupi. W obiegu jest tylko dlatego, że nikt z siłą przebicia nie wymyślił niczego lepszego. Nikt racjonalnie myślący nie uważa chyba, że jesteśmy 7 na świecie i wciągamy Włochy Francję, czy tą Anglię nieszczęsną. Nie wspominając o mordującej miłość do futbolu Argentynie, na którą nie da się patrzeć, a która jest 4.

Historyczny wynik to zrobiła Walia debiutując zdobyła brązowy medal za półfinał. Polska też by miała gdyby nie ten lamus Błaszczykowski (niecierpie go od dawna) i wtedy Lewandowski mógłby siuę równać do Bońka z medalem z turnieju, a tak on nigdy Bońka nie przeskoczy. Fakty są takie że Polska odpoadła z naj****owszym mistrzem europy ever. Już nawet Grecja w 2004 nie była takim badziewiem. A najlepiej świadczy o tym że gdyby nie przepis że z 3 miejsca reprezentacje też wychodzą to Portugalia by nawewet z grupy by nie wyszła. Na usprawiedliwienie niech świadczy fakt że nikt nie zdołał wyjebać tej badziewnej Portugalii. Pozornie największymi sukcesami kadry nie jest wynik na euro 2016 czy miejsce w rankingu, największym osiągnięciem tej kadry jest wygrana pierwsZy raz z Niemcami. Już nie trzeba będzie pierdolić po przegranej "ale my wygraliśmy pod Grunwaldem" - zawsze mnie śmieszyli ci zakompleksieni podludzie że musieli takie coś wygrzebywać żeby sie dowartościować.
A ta kadra przypadkiem nie odpadła w ostatnim turnieju tylko z mistrzem? Nie zrobiła historycznego wyniku?
Nie pamietacie juz Kaluznego, Olisadebe, Zurawskiego, Frankowskiego i taktyka z Lubina?
Destroya do Ciebie to już nie wiem jak się odnosić, na początku myślałem że da się z Tobą pogadać, ale ten Twój hejt na wszystko jest szczeniacki i śmieszny.
Taki chochlik w kącie, co jebie wszystko co się da jeb*ć tylko dla zasady. Naucz się małe rzeczy doceniać, bo Cię życie rozczaruje.

>>nnaderowy napisał:
>>W ogóle jakiś kwas tu się na kadrę wylał, mimo że najlepsza co najmniej od 40 lat. <br />
Na medal nas nie stać, ale do niedawna nawet na występy.na turniejach nas nie było stać, ja to już ku*wa nie wiem jak Wam dogodzic, Polska mistrzem świata, to byście marudzili, że Lewy się brzydko uśmiecha.<br />
<br />
A jak z grupy nie wyjdziemy to nie wujdziemy, grupa jest trudna, wyrównana i w zasadzie żaden wynik nie powinien dziwić.
Bez jaj. Najlepszy w ciągu 40 ostatnich lat to jest może sam Lewandowski. Reszta co najwyżej średnia. Przecież ta kadra nie ma żadnej taktyki, gra jest momentami bezbarwna. Na Euro po wyjściu z grupy zero jakiejkolwiek koncepcji, zero zmienników, którzy mogliby coś wnieść. Takie asy jak Peszko czy Makuszewski się tu trzymają. Nawałka zamknął się na pewną grupę i tylko na team spirit liczy.
Jakby się Lewandowskiemu nie chciało to by pewnie nawet ten ostatni mecz w eliminacjach przeje*bali, bo było blisko. Ja im wyników nie odbieram ale według mnie one są ponad stan i to szczęście kiedyś się Nawałce skończy. I balonik walnie głośno bo ja perspektyw na poprawę gry żadnych nie widzę.
W ogóle jakiś kwas tu się na kadrę wylał, mimo że najlepsza co najmniej od 40 lat.
Na medal nas nie stać, ale do niedawna nawet na występy.na turniejach nas nie było stać, ja to już ku*wa nie wiem jak Wam dogodzic, Polska mistrzem świata, to byście marudzili, że Lewy się brzydko uśmiecha.
A jak z grupy nie wyjdziemy to nie wujdziemy, grupa jest trudna, wyrównana i w zasadzie żaden wynik nie powinien dziwić.




Anglia nigdy nic nie wygra. Jak oni ***** Z Gaskojnami, Lampardami, Scholesami, Beckhamami, Gerrardami nie byli wstanie nigdzie daleko zajść to co tu mówić o jakimś medalu. Raz wygrali MŚ i tyle. Teraz te ich młodzieżówki rozpierdalają turnieje, ale co z tego jak te młodziki nie będą grały w wielkich klubach bo nikt im szansy nie da tylko ***** będą grać w jakimś ****owym West Bromie na wypożyczeniu.Zresztą umówmy się, Onomah i KWP wygrali MŚ i jakiego pokroju oni są zaweodnikami? Co najwyżej na środek tabeli PL.


A co MŚ mają do wygranej LM? Jak nie wygra LM to nie będzie miał motywacji na turnieju? A co reprezentacja PZPN może osiągnąć na MŚ z Lewandoiwskim w formie? Nic. Nawet medalu. Była szansa na medal, wystarczyło Portugalie przejść w karnych.Jeszcze cud wielki Lewandowski jeden z najgorszych piłkarzy fazy grupowej strzelił gola w 2 minucie. Ale znawcy z Polsat Sport będą wam wmawiać że wielki Lewandowski w fazie grupowej absorbował uwage przeciwnika xdddd On żeby wygrał finał LM i strzełił w nim hattricka to żeby wygrać Złotą Piłkę musiałby wygrać finał MŚ. Żadne wyjście z grupy czy 1/4.

PL już się nie da wypuścić w ich przypadku, ale z LM to coś czuję, że ktoś ich wyleczy. Może niekoniecznie akurat my, chociaż nie uważam tego za aż takie Sci-Fi (taki mecz jak to 4-1 raczej się już nie powtórzy, szanse w dwumeczu oceniałbym 75-25 na korzyść City).
Jakoś nie sądzę, żeby odprawili Barcelonę czy Real/PSG albo Bayern.
Jak miałbym wyrokować, to patrząc na całokształt trenerski Pepa raczej bym obstawił, że wyprztykają się przed końcem sezonu. Ale może się mylę.
Na Anglię jako taką w tym sezonie w pucharach liczę, może nie akurat Chelsea, która w tragicznym dla siebie momencie musi grać z Barcą, ale przy jakimś tam szczęściu przy losowaniu liczę na dwa zespoły w półfinałach (obyśmy jednym byli my).
I zabijcie mnie, ale gdybym miał stawiać pieniądze w ćwierćfinałach dajmy na to ManUTD - Barcelona, albo ManCity - Barcelona, to większe szanse dawałbym United.
City może mieć z kimś naprawdę mocnym taki problem jak my z nimi, generalnie jak masz w jednym meczu dwa zespoły ofensywne i lubiące grę, to ktoś kogoś musi zdominować, a kto jak kto, ale np Messi z Suarez'em czy Ronaldo z Bale'm tą najdroższą obronę w historii mogą najzwyczajniej ośmieszyć.

No że w LM z nikim poważnym nie grali. I co z tego? Grali z najsilniejszymi w anglii z powodzeniem. No chyba że kluby angielskie nie uważasz za silne. W sumie to mogę się przychylić do tej kwestii bo anglia w europie w ostatnich latach to kabaret..

Rozdzielmy dwie rzeczy - jedna sprawa to jest to coś dzisiejsze w wykonaniu City, a osobna sprawa to nasz frajerski remis, bo inaczej tego nazwać nie można. I naprawdę nie potrzeba 200mln, żeby ograć ostatnią drużynę League One.
Tym niemniej, nasza wtopa to dodatkowe 90 minut a nie odpadnięcie z pucharu, które zabolałoby tak naprawdę dopiero dziś po sensacji Wigan.
Czuję się wywołany do tablicy.
Tak Manchester City tym meczem się skompromitował, a piłkarze to pedały i patałachy, bo nawet w 10 takich ogórów się goli.
Tyle, że oni mają na usprawiedliwienie to, że jadą przez BPL jak pług i wszystkich orają. Tottenham jakoś tego nie robi.

1) Walker ciągle się z nami identyfikuje chyba patrząc na tego baboka
2) Ja już nie wiem, kiedy będzie lepsza okazja na wygranie trofeum. Po kalekim Rochdale, kalekie Swansea lub Sheffield, a potem dwa mecze u siebie z drużynami z którymi u siebie będziemy faworytem, nieważne kto by to nie był. Będę zawiedziony jak to zepsujemy. Chociaż nie zaskoczony
